sobota, 31 maja 2014

Moje pierwsze dzieło decoupage







Technika dekoracyjna decoupage, która na świecie do łask powróciła przed kilkunastu laty, również w Polsce spotkała się z żywym zainteresowaniem wielu osób.

Decoupage na poręczy schodów



Moje pierwsze dzieło decu to była poręcz przy schodach na piętro. No cóż, powiem tak: przygotowanie wielu metrów bieżących poręczy, to znaczy szlifowanie, malowanie, wycinanie motywów z serwetek i wreszcie klejenie ich na podłożu, nakładanie krakelury, a na ostatku wielokrotne lakierowanie całości  - to było, jak na początek, zadanie zdecydowanie zbyt duże.

Stanowczo należało wybrać coś małego, np. deseczkę, pudełko drewniane lub podobny przedmiot.

A wracając do poręczy. Moja przy nich praca trwała co najmniej  dwa tygodnie (po kilka godzin dziennie), więc zdążyłam się bardzo znudzić i zniechęcać wszelkimi napotkanymi trudnościami.
Ale ostatecznie poręcz wyszła nie najgorzej i trzyma się dobrze do dziś, choć upłynęło już z 6 lat, odkąd ją zrobiłam.

Potem jeszcze kilka razy wracałam do tej techniki. I choć dziś raczej rzadko się dekupażem posługuję, to przyznać trzeba, że końcowe efekty są zawsze dla oka przyjemne. Ale lakierowanie; lakierowania nie lubię, zdecydowanie;)


prace decoupage przy taborecie


stary zegar ozdobiony techniką decoupage


4 komentarze:

  1. Pięknie ozdobione:) A poręcz musi na żywo wyglądać niesamowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ashko, wyszła dosyć ładnie, co o tyle mnie zadowoliło, że drewno na poręczy, już raczej wiekowe, różami teraz jest przykryte;)

    OdpowiedzUsuń
  3. widzisz... ja tyle lat decu robię a zegara żadnego nie poczyniłam... hihi
    piękny Małgoś... powaga !

    OdpowiedzUsuń
  4. Joasiu, to musisz to szybko nadrobić; tym bardziej, że to wdzięczy przedmiot do dekupażu.

    OdpowiedzUsuń