środa, 21 maja 2014

Japońskie koraliki najlepsze do beadingu



Niby zwykłe, szklane i takie drobinki, niewiele większe niż milimetrowe, a tak potrafią oczarować. Chodzi mi rzecz jasna o koraliki. Barwy tęczy prezentują kuleczki japońskie, a wśród nich przodują firmy Miyuki i Toho. Wyroby obu dostępne w Polsce.


Oprócz koralików potrzebne są nici nylonowe, specjalne, płaskie, rozmiarem dostosowane do dziurek w koralikach; sama używam nici One G produkowanych przez Toho. Nietanie są, oj nietanie. Ale prace przy ich użyciu zrobione pięknie się układają, fason trzymają, no i pozwalają na komfortowe stosowanie, bo nie plączą się, ani nie zrywają.


                                                                        koraliki Toho
Ważne są igły, a te muszą być cienkie, cieniutkie, tak aby uszko bez przeszkód mieściło się w koralikowej dziurce, czyli igły nr 10, 12 i 13, najlepiej John James. I możemy zaczynać beading. Teraz tylko dobór kolorów, wielkości i ściegów, i już można wyczarować parę kolczyków, bransoletkę czy naszyjnik;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz