sobota, 31 maja 2014

Moje pierwsze dzieło decoupage







Technika dekoracyjna decoupage, która na świecie do łask powróciła przed kilkunastu laty, również w Polsce spotkała się z żywym zainteresowaniem wielu osób.

Decoupage na poręczy schodów



Moje pierwsze dzieło decu to była poręcz przy schodach na piętro. No cóż, powiem tak: przygotowanie wielu metrów bieżących poręczy, to znaczy szlifowanie, malowanie, wycinanie motywów z serwetek i wreszcie klejenie ich na podłożu, nakładanie krakelury, a na ostatku wielokrotne lakierowanie całości  - to było, jak na początek, zadanie zdecydowanie zbyt duże.

Stanowczo należało wybrać coś małego, np. deseczkę, pudełko drewniane lub podobny przedmiot.

A wracając do poręczy. Moja przy nich praca trwała co najmniej  dwa tygodnie (po kilka godzin dziennie), więc zdążyłam się bardzo znudzić i zniechęcać wszelkimi napotkanymi trudnościami.
Ale ostatecznie poręcz wyszła nie najgorzej i trzyma się dobrze do dziś, choć upłynęło już z 6 lat, odkąd ją zrobiłam.

Potem jeszcze kilka razy wracałam do tej techniki. I choć dziś raczej rzadko się dekupażem posługuję, to przyznać trzeba, że końcowe efekty są zawsze dla oka przyjemne. Ale lakierowanie; lakierowania nie lubię, zdecydowanie;)


prace decoupage przy taborecie


stary zegar ozdobiony techniką decoupage


środa, 28 maja 2014

Wyplatanie naszyjnika

naszyjnik z koralików Toho


bransoletka z koralików Toho

Wyplatanie naszyjników czy bransoletek z maleńkich, bo mierzących trochę ponad 2 mm koralików Toho nie jest może zbyt skomplikowane, ale na pewno dosyć mozolne. Trzeba się jednak skupić na tej czynności i uważać, bo każdy, najmniejszy nawet błąd, skutkuje potem nieprzyjemnie; po prostu trzeba pruć. Podobnie jak przy dzierganiu szydełkiem, czy robótce na drutach.

Ale za to prace takie, pochłaniające bez reszty prawie  moją uwagę,  równocześnie bardzo mnie odprężają psychicznie. Nie mam czasu na stresowanie się uciążliwościami dnia powszedniego, ani na rozpamiętywanie jakiś przykrych tematów. Nabieram koraliki na igłę, pilnuję kolorów i ilości, przyszywam, sprawdzam, zaciągam nitkę, nabieram koraliki na igłę, pilnuję kolorów, i tak dalej.

Robótki przybywa, wykształca się wzór i już widać, czy wybór koralików, koloru i wielkości był dobry i czy efekt końcowy będzie taki, jak to sobie założyłam.  To cieszy. Jest przyjemne. Zwłaszcza, jeśli praca wyszła piękna i staranna.

niedziela, 25 maja 2014

Spróbować sutaszu



                                          kolczyki soutache z perłami i błękitnymi kryształkami

                                                    kolczyki soutache ze szkłem weneckim


 kolczyki soutache z masą perłową

                                                         
                                                     kolczyki soutache z perłami i bugle Toho


                                                      kolczyki soutache z białymi perłami


Od kilku lat mamy modę na biżuterię, którą zapoczątkowała Dori Csengeri, czyli na biżuterię soutache.
Dori jest dziś już instytucją, a jej prace są  wyszukane i kosztowne bardzo.

Kamienie ozdobne, perły, guziki oplata się kolorowymi sznurkami z jedwabiu lub wiskozy, szerokimi przeważnie na 2-3 milimetry.  Do oplatania czy haftu, jak technikę tę nazywają  niektórzy, używa się także skręcanych sznureczków, cyrkoniowych taśm, i w ogóle wszelkich możliwych korali i koralików. 

Oczywiście sama także chciałam spróbować czy poradzę sobie z tematem. I tak powstało kilka par kolczyków prezentowanych na zdjęciach.



sobota, 24 maja 2014

Róża shabby chic



                                                                    róża shabby chic



                                                            duża torba-worek shabby chic



Jakiś czas temu uszyłam dużą torbę-worek z indyjskiej, ręcznie tkanej bawełny. A wczoraj zrobiłam różę w takim samym stylu, czyli shabby chic. Podoba mi się ta maniera, jest taka bardzo romantyczna, kobieca, pozwala na łączenie starych i nowych koronek, wstawek, haftów, tkanin.

Różę przypięłam do tej torby. Efekt mnie bardzo zadowolił.

piątek, 23 maja 2014

Naparstek srebrny


                                                                   srebrny naparstek

Ten piękny srebrny naparstek, dekorowany roślinnym szlaczkiem dostałam od mojej Matki lata temu. Chciała mnie w ten sposób zachęcić do zainteresowania się ręcznymi robótkami. No cóż, przyznaję, że ten rodzaj zajęcia w ogóle nie znalazł uznania w moich oczach wówczas, gdy byłam młodszą nastolatką, i jeszcze długo, długo potem.

W zasadzie dopiero parę lat temu odkryłam jaką przyjemnością może być własnoręczne uszycie rzeczy albo samodzielne udekorowanie użytkowego przedmiotu.

czwartek, 22 maja 2014

Oplatanie perełek



                                       Perełki oplecione

Perełki wiśniowe oplotłam maleńkimi koralikami Toho w kolorze ametystu i bladego różu. Zawiesiłam je na srebrzonych biglach i powstały urocze, niewielkie, ale i niemałe (12 mm) kolczyki dla elegantki.

środa, 21 maja 2014

Japońskie koraliki najlepsze do beadingu



Niby zwykłe, szklane i takie drobinki, niewiele większe niż milimetrowe, a tak potrafią oczarować. Chodzi mi rzecz jasna o koraliki. Barwy tęczy prezentują kuleczki japońskie, a wśród nich przodują firmy Miyuki i Toho. Wyroby obu dostępne w Polsce.


Oprócz koralików potrzebne są nici nylonowe, specjalne, płaskie, rozmiarem dostosowane do dziurek w koralikach; sama używam nici One G produkowanych przez Toho. Nietanie są, oj nietanie. Ale prace przy ich użyciu zrobione pięknie się układają, fason trzymają, no i pozwalają na komfortowe stosowanie, bo nie plączą się, ani nie zrywają.


                                                                        koraliki Toho
Ważne są igły, a te muszą być cienkie, cieniutkie, tak aby uszko bez przeszkód mieściło się w koralikowej dziurce, czyli igły nr 10, 12 i 13, najlepiej John James. I możemy zaczynać beading. Teraz tylko dobór kolorów, wielkości i ściegów, i już można wyczarować parę kolczyków, bransoletkę czy naszyjnik;)